Metody pracy Jodi Picoult
Amerykańska pisarka opublikowała już dwadzieścia jeden powieści i pisze kolejne. W jaki sposób udaje jej się publikować jedną książkę rocznie, jak się do tego przygotowuje i co radzi początkującym pisarzom? Odpowiedzi poniżej.
Pisałem już m.in. o sposobach pracy Jeffery’ego Deavera, Nicholasa Sparksa czy zachęcałem do poznania metod Stephena Kinga.
Teraz przedstawiam Jodi Picoult, która sprzedała ponad 15 milionów egzemplarzy swoich książek, przetłumaczonych na ponad 30 języków (dane z biografii przygotowanej przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, wydające w Polsce dzieła autorki). Jej kariera jest dobrym przykładem, że należy być wytrwałym w dążeniu do celu.
Początki Jodi Picoult
Zadebiutowała w 1992 roku („Songs of the Humpback Whale” – nakład trzy tysiące), jednak dopiero po dekadzie zaczęło być o Picoult głośno na całym świecie.
Z kilku powodów: jej książki adaptowano na potrzeby telewizji (m.in. „Karuzelę uczuć”), a w 2007 roku po raz pierwszy tytułem „Dziewiętnaście minut” trafiła na pierwsze miejsce listy bestsellerów New York Timesa, zaś powieść „Bez mojej zgody” została zekranizowana w 2009 roku. Film, w którym wystąpili m.in. Abigail Breslin, Cameron Diaz i Alec Baldwin, okazał się kasowym hitem.
Przede wszystkim wytrwałość
Picoult pisze jedną książkę przez dziewięć miesięcy. Regularność może zaskakiwać, ale pisarka twierdzi, że jak tylko kończy jedną opowieść, zaczyna kolejną bez chwili przerwy. Gdy dodać do tego promocję już wydanego działa okazuje się, że Jodi Picoult przeważnie pracuje nad trzema książkami jednocześnie – jedną promuje (spotkania, wywiady), drugą pisze, zaś trzecią redaguje i poprawia, by mogła pójść do druku.
Jak wyjaśnia na swojej oficjalnej stronie: „Musicie pamiętać, że nie ma dla mnie nic lepszego niż pisanie. Moje dzieci wiedzą, że potrzebuję tego, tak jak niektórzy ludzie potrzebują leków – gdybym nie pisała przez kilka dni pewnie byłabym w dość paskudnym humorze. Przywykły więc, że muszą się dzielić mną z ludźmi, którzy w rzeczywistości nie istnieją, ale są tak bardzo realnie dla mnie, kiedy opowiadam ich historie”.
Pisanie jako zawód
Autorka traktuje pisanie jako codzienną pracę, dlatego od poniedziałku do piątku pracuje po osiem godzin, a w weekendy – zazwyczaj, jak zaznacza – zajmuje się innymi sprawami.
„Ale zdarza się, że Pani nie idzie? – zapytał pisarkę Łukasz Modelski podczas rozmowy, która została opublikowana w miesięczniku „Twój Styl” (nr 12/2013) pod tytułem „Pisz codziennie i poprawiaj”.
Jodi Picoult odpowiedziała, że „nie ma >>nie idzie<<. Pisanie to praca. Siedzi się przed monitorem osiem godzin dziennie. Czasem idzie dobrze, czasem nie masz nastroju. Ale tak czy siak – trzeba pisać. To nie jest tak, że muza ląduje na ramieniu i przynosi natchnienie”.
„A słynna blokada pisarska?” – dopytywał Modelski.
„Zdarza się. Ja na przykład rzadko miewam dni, kiedy siadam i, ot tak, wypuszczam czterdzieści stron. Ale trzeba pisać codziennie. Zasada jest prosta: coś słabego zawsze da się poprawić, ale nie można poprawić czegoś, czego nie ma” – tłumaczyła Picoult.
Jak przygotowuje się do pisania?
We wpisie, w którym zachęcałem do przeczytania „Bez mojej zgody” Jodi Picoult wspomniałem, że autorka stawia swoich bohaterów w sytuacjach, w których nie ma prostych rozwiązań. Co by było gdyby – to jest właśnie punkt wyjścia Picoult. Zaczyna wyobrażać sobie daną sytuację i tak kombinuje z poszczególnymi elementami, by w głowie ułożyła się w miarę spójna historia.
Kolejnym krokiem jest stworzenie bohaterów. Tak wyjaśnia tę część pracy w rozmowie dla „Twojego Stylu”: „Zabieram się do badań, zastanawiam, w jaki sposób moi bohaterowie powinni mówić, jakie mieć cechy. Potem, kiedy mniej więcej wiem już, jak powinni brzmieć, staram się uważnie przyjrzeć temu, co mogliby powiedzieć. I zaczynam kolejne badania, zbieram fakty, szczegóły, w które wyposażam postaci: cechy charakteru, sposób ubierania się, miejsce, w których mieszkają, ich topografię, historię, itp. Nawet nie próbuję pisać, nie wiedząc tego wszystkiego”.
Koniec opowieści
Czy zawsze wie, jak skończy się opowieść zanim zacznie pisać? Na swojej stronie wyjaśnia, że w większości przypadków tak, ale… przeważnie się myli.
Picoult pisze powieść „po kolei”, rozdział po rozdziale tak, jak jak potem ukazuje się w druku. Dlatego historia rozwija się w miarę pisania i zdarza się, że bohaterzy przejmują kontrole i dzieją się wydarzenia, których wcześniej nie zaplanowała. Tak jednak wynika z charakterystyki postaci, co doprowadza do nieoczekiwanych dla samej autorki scen (więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie autorki).
Rady dla początkujących pisarzy
Na swojej stronie Picoult zdradza również kilka rad dla osób, które marzą o tym, by napisać własną powieść: „Piszcie każdego dnia. Nawet jeśli to będzie tylko 20 minutach. Nie odbierajcie wtedy telefonu, nie rozmawiajcie ze swoją mamą, itp.”
Pisarka dodaje, że należy dużo czytać, by podnosić swoje umiejętności. To samo mówił m.in. Nicholas Sparks (przeczytaj moją rozmowę z nim). Więcej powodów, dla których powinno się dużo czytać podaję w tekście „Warsztat pisarza: Poznaj gatunek, w którym chcesz pisać”.
O czym warto pamiętać?
Polecam szczególnie te słowa Jodi Picoult: „Wiele osób ma w głowie opowieść, ale nie trudzi się, by ją wydobyć na światło dzienne. Pisanie to żmudna praca – potrzeba samozaparcia, wytrwałości i wiary. Talent to najmniejsza część tego wszystkiego”.
Życzę więc każdemu przede wszystkim wytrwałości i powodzenia w dalszym pisaniu! A jeśli macie z tym problem, jeden ze sposobów na dokończenie powieści zdradzam w tekście “Jak zmobilizować się do dalszego pisania?“.
Informacje o książce „Dziewiętnaście minut” Jodi Picoult, która dotarła na sam szczyt listy bestsellerów New York Timesa – tytuł oryginalny: Nineteen Minutes, tłumacz: Katarzyna Kasterka, wydawnictwo: Prószyński i S-ka, liczba stron: 672.