“Kiedy siadam do pisania, nie jestem w stanie wyobrazić sobie książki od początku do końca” – mówi Jaume Cabre, autor Wyznaję
Jaume Cabré to kataloński pisarz, który stał się w Polsce znany za sprawą swojej ostatniej książki – Wyznaję. Nawet jeśli nie znacie tej historii, polecam Wam rozmowę Aleksandry Lipczak z autorem, gdyż możecie sporo dowiedzieć się o jego sposobie pracy.
Wywiad pt. „Kończę książkę i mdleję” ukazał się w „Wysokich Obcasach” nr 50/2014. Pisarz mówi m.in. o tym, kiedy pisze, jak tworzy bohaterów, w jaki sposób zaczyna nową powieść, itp.
Oczywiście odsyłam do pełnej rozmowy, bo warto przeczytać ją w całości, poniżej natomiast prezentuję trzy moim zdaniem najciekawsze fragmenty.
Aleksandra Lipczak: „Powtarza pan często: “Jestem pisarzem, bo jestem czytelnikiem”. Zaczął pan jednak czytać dość późno?
Jaume Cabré: Późno, bo dopiero w wieku 18-19 lat, zacząłem pochłaniać książki. Wcześniej byłem przygodnym czytelnikiem. Dopiero potem zobaczyłem powieść jako gatunek, który wypełnia duszę. Który pozwala biegać, marzyć, podróżować.
AL: Jaka powieść to panu pokazała?
Nie było gromu z jasnego nieba. Odkrycia dokonywałem powoli. Do pasji doprowadzało mnie to, że książki się kończą. Zostawałem z nieznośnym uczuciem pustki. Buntowałem się, dopisując kontynuację książek, które mi się szczególnie spodobały. Snułem dalsze losy bohaterów, uśmiercałem ich albo ożywiałem. To chyba pokazuje, że granica między byciem pisarzem i czytelnikiem jest w gruncie rzeczy bardzo płynna.”
[…]
AL: „Głosy Pamano […] to opowieść o pamięci historycznej. Albo raczej – jej fałszowaniu.
Kiedy już była skończona, ktoś powiedział mi: “Aaa, napisałeś powieść o pamięci historycznej”. “Poczekaj, zapiszę to sobie – odpowiedziałem. – Wreszcie wiem, co napisałem”.
Nie chciałem pisać o pamięci historycznej. Nigdy nie planuję pisania o czymś. Wszystko zaczęło się od opuszczonej wiejskiej szkoły. Zobaczyłem ją, kiedy odwiedzałem brata, który kupił dom na wsi na północy Katalonii. Do niedawna był to opuszczony region. Młodzi wyjeżdżali do Barcelony albo innych dużych miast, porzucone domy podupadały. Ożywiły go dopiero sporty zimowe i rafting.
Pisałem wtedy inną powieść, ale obraz szkoły mnie nie opuszczał. Nie mogłem się uwolnić od pytań: ile dzieci nauczyło się tu czytać i pisać, skąd pochodzili nauczyciele? Wiedziałem: muszę napisać historię, która będzie się dziać w tej przestrzeni.”
[…]
AL: „Głosy Pamano zaczęły się od obrazu. O innej powieści mówił pan, że zaczęła się od wspomnienia pewnego gestu. Podświadomość zdaje się odgrywać dużą rolę w pana pisaniu.
Nie tyle podświadomość, ile intuicja. Mam kolegów, którzy mówią: “Nie napisałbym ani linijki, nie mając wcześniej planu całej powieści w głowie”. Ja wprost przeciwnie. Kiedy siadam do pisania, nie jestem w stanie wyobrazić sobie książki od początku do końca.
AL: 600 stron – albo 800, jak przypadku “Wyznaję” – i zero planu?
Zero. Wszystko rozwija się na bieżąco. Ryzykuję, bo nie mam siatki bezpieczeństwa w postaci schematu, idei, o czym chcę pisać. Co robię? Po prostu siadam i piszę. A jeśli nic nie wyjdzie – pech. Czytam, dowiaduję się, zgłębiam historię miejsca i czasów. Nie wiedząc, czy w ogóle posłuży mi to do książki.
AL: Pisze pan codziennie, w stałych godzinach?
Codziennie od 9 rano i po południu z godzinną przerwą na obiad. Kiedyś pisałem też w weekendy, ale teraz robię sobie wolne, żeby przewietrzyć trochę głowę. Codzienne pisanie od rana do kolacji to dla mnie stosunkowa nowość, bo przez całe życie łączyłem pracę pisarza z innymi zajęciami. Byłem nauczycielem, pracowałem jako scenarzysta telewizyjny, wykładałem na uniwersytecie. Przez pewien czas utrzymywaliśmy się tylko z pensji mojej żony, która była nauczycielką. Mieliśmy pospłacane kredyty, dzieci dorosły, więc mogliśmy sobie na to pozwolić, choć prowadziliśmy wówczas skromne życie. Dopiero dzięki pieniądzom z zagranicznych tłumaczeń mogłem się poświęcić tylko pisaniu.”
Cały wywiad możecie przeczytać na stronie “Wysokich Obcasów” >
Pokaż światu swoją powieść
Na koniec chciałbym przytoczyć jeszcze wypowiedź pisarza, którą powinni zapamiętać szczególnie osoby nieustannie poprawiające swoje dzieło: “Nigdy nie czuję, że skończyłem. Czuję za to, że nadszedł moment, kiedy mogę już tylko zaszkodzić książce.”
Jeśli macie podobnie, pokażcie po prostu swoje dzieło znajomym, a potem – po ewentualnym uwzględnieniu uwag – wyślijcie je w końcu do jakiegoś wydawnictwa. Powodzenia!
Informacja o książce “Wyznaję” – autor: Jaume Cabre, tłumaczenie: Anna Sawicka, wydawnictwo: Marginesy, liczba stron: 768, cena: przegląd promocji w e-sklepach poniżej. Powieść dostępna jest również jako e-book (mobi i epub).
“To chyba pokazuje, że granica między byciem pisarzem i czytelnikiem jest w gruncie rzeczy bardzo płynna.” Święte słowa. Internet jest zapchany fanfikcją kontynuującą najróżniejsze książki, a także seriale czy gry. Wśród morza gniotu można znaleźć perełki wskazujące na ewentualnych przyszłych utalentowanych pisarzy :)
Masz rację. To może być również dobra szkoła dla początkujących pisarzy, a także sposób na zarobek, jak pisałem w tekście: https://goodstory.pl/o-pisaniu/kindle-worlds-czyli-jak-zarabiac-na-pisaniu-opowiadan/