Bohdan Głębocki: Musza Góra – recenzja powieści
Interesujący debiut Bohdana Głębockiego. Jego powieść Musza Góra to połączenie retro kryminału i fantastyki, którą czyta się z rosnącym zainteresowaniem. Jeśli szukacie niebanalnej historii osadzonej w Poznaniu w latach trzydziestych, to dobrze trafiliście!
Musza Góra to dawne wzniesienie w Poznaniu, na którym do 1804 roku istniał cmentarz żydowski (obecnie jest to m.in. Plac Wolności). To miejsce, a raczej skarb, który jest tutaj ukryty, odgrywa w powieści istotną rolę. Jaką konkretnie? Odpowiedź nie jest taka prosta, bowiem każda nowa informacja, którą serwuje nam autor, rodzi kolejne pytania.
Zaczyna się od mocnego uderzenia. W bestialski sposób ginie człowiek i jego wierny pies. Wygląda jakby rozszarpało ich jakieś dzikie zwierze, ale na mieście mówi się o “wilkołaku”. Jaka jest prawda? Chce to ustalić na własną rękę młody aspirant Andrzej Szubert, który widzi w tym szanse na przyspieszony rozwój swojej kariery w Policji.
W tym samym czasie były policjant, Antoni Kaczmarek, obecnie prywatny detektyw, decyduje się przyjąć zlecenie odnalezienie pewnej osoby. Z pozoru nic te sprawy nie łączy, a jednak ścieżki tych dwóch mężczyzn w pewnym momencie się przetną.
Gdyby tego było mało, jednocześnie w Poznaniu z tajną misją pojawia się oficer Wojska Polskiego Mieczysław Apfelbaum oraz niemieccy agenci. Do tego każda z tych osób ma swoich współpracowników, znajomych, szefów czy podwładnych i z czasem ich wszystkich poznajemy.
Jak widzicie, „Musza Góra” nie jest klasyczną powieścią kryminalną, w której mamy głównego protagonistę i kibicujemy mu w trakcie toczącego się śledztwa.
Tutaj mamy do czynienia z wielowątkową historią, w której kluczowy jest ukryty skarb o wielkiej magicznej mocy, mogący zmienić bieg historii. Nic więcej dziwnego, że zarówno polski, jak i niemiecki wywiad chce ze wszelką cenę go znaleźć.
Brzmi ciekawie, jednak należy dać opowieści szansę na rozkręcenie się, bowiem na początku trudno się zorientować dokładnie, co jest tutaj głównym wątkiem i o co dokładnie chodzi.
Nie ułatwia czytania także fakt, że choć autor stworzył kilku głównych bohaterów, to ani jednego nie da się polubić. Dla mnie to słabość powieści, bowiem nie ma komu kibicować w trakcie czytania.
Na zasługuję zasługuje za to historyczne tło, warstwa językowa książki (szczególnie dialogi pisane gwarą poznańską), jak również sugestywne oddanie klimatu tamtych lat, a także nastrojów antysemickich.
Największym zaskoczeniem jest jednak zakończenie, a raczej jego brak. Nigdzie nie ma informacji, że to pierwszy tom jakiegoś dłuższego cyklu, dlatego im byłem bliżej końca książki, tym bardziej się zastanawiałem, jak też autor na tych kilkunastu ostatnich stronach powiążę wszystko wątki. Okazało się, że nijak :-) Powieść kończy się nagle i pozostawia spory niedosyt. Szczególnie, że nie wiadomo, kiedy ukaże się kolejna część! Bo mam nadzieję, że taka jest w ogóle planowana…
Z tego powodu trudno mi jednoznacznie polecić debiutancką powieść Bohdana Głębockiego. Uważam, że„Musza Góra” zasługuje na uwagę, bowiem autor ciekawie wykorzystuje prawdziwe miejsca i w nich snuje swoją fantastyczną opowieść, w której magia i zjawiska paranormalne są na porządku dziennym. Jest to dobre połączenie retro kryminału i elementów fantastycznych.
Szkoda tylko, że nie jest to historia opowiedziana do końca.
Informacje o książce “Musza Góra” – autor: Bohdan Głębocki, wydawnictwo: Media Rodzina, liczba stron: 560, cena: przegląd cen i promocji w e-sklepach poniżej. Fragment powieści możecie przeczytać w serwisie Reading Space >