Warsztat pisarza: jak stworzyć wiarygodny finał?

Fot. copyright (c) 123RF Stock Photos

Zdarza wam się, że czytając książkę lub oglądając film, zaczynacie kibicować nie głównemu bohaterowi, lecz jego przeciwnikowi? Albo w trakcie opowieści dochodzicie do wniosku, że protagonista powinien przegrać, a gdy będzie inaczej, to tylko dlatego, że tak chciał autor?

Jeżeli macie takie myśli, wynika to z błędów konstrukcyjnych fabuły. Co musi zrobić twórca, by to naprawić? Czasami wystarczy zrobić niewielką poprawkę w narracji, by zmienił się odbiór całości. Czytelnik ma bowiem z założenia kibicować głównemu bohaterami, przejmować się jego wyborami i czynami, by chciał dowiedzieć się, jak cała opowieść się skończy.

Wymaga to od pisarza przemyślenia nie tylko biografii bohatera (zobacz tekst: “Czy twój bohater ma CV?“), ale również poszczególnych scen, które uwypuklą najważniejsze cechy charakteru protagonisty i wyjaśnią jego cel i motywacje.

Czytaj dalej

„Lubię pisanie, bo nie tylko czyni mnie szczęśliwym, ale także przynosi szczęście innym” – mówi Stephen King o swojej pracy

Stephen King / fot. Stephanie Lawton/CC BY 2.0/Flickr.com

W świątecznym wydaniu dwutygodnika FORUM znalazł się interesujący wywiad ze Stephenem Kingiem. Andy Greene z Rolling Stone pyta mistrza grozy m.in. o jego wiarę w Boga, życie rodzinne, stosunek do pieniędzy oraz jak wygląda jego typowy dzień pracy.

Okazją do rozmowy jest najnowsza powieść Stephena Kinga – „Przebudzenie” (zobacz recenzję), w której religia ogrywa znaczącą rolę. Dlatego padają pytania o Boga („Wierzę w Boga, bo czyni on życie lepszym”), życie po śmierci (“Sam nie wiem. W tej kwestii jestem agnostykiem“), czy King ma nadzieję, że pójdzie do nieba, jak wyobraża sobie niebo, jak walczył ze swoimi nałogami, jakie jest jego podeście do pieniędzy i życia rodzinnego, itp.

Polecam przeczytanie całej rozmowy zatytułowanej “Pan Gęsia Skórka” (e-wydanie FORUM nr 26/2012 kosztuje 5,90 zł). Poniżej – dla zachęty – wybrałem kilka najciekawszych fragmentów dotyczących jego twórczości oraz metod pracy nad nową książką.

Czytaj dalej

W jaki sposób Dean Koontz postawił wszystko na jedną kartę i wygrał – oto kulisy powstania “Nieznajomych”

Lubię, gdy autorzy publikują posłowia do swoich książek, w których przedstawiają kulisy powstania danego dzieła. Można wiele się z nich dowiedzieć i wyciągnąć wnioski dla siebie. Dlatego polecam zapoznać się z tym, co Dean Koontz napisał na końcu „Nieznajomych”, swojego pierwszego bestsellera w twardej oprawie.

Książki Deana R. Koontza to przede wszystkim thrillery i horrory. Łącznie bibliografia Koontza liczy ponad pięćdziesiąt tytułów. Od początku kariery Koontz robił to, co kocha i co pozwalało mu płacić rachunki, czyli pisał, pisał i jeszcze raz pisał.

I choć kilka jego powieści (m.in. „Szepty”, „Ziarno demona” czy „Klucz do północy”) sprzedało się w nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy, pisarz przez wydawców postrzegany był wyłącznie jako twórca powieści kieszonkowych, tzw. paperbacków.

Na koncie miał już prawie dwadzieścia książek, gdy postanowił inaczej podejść do swojej kariery literackiej.

Czytaj dalej

“Dla ciebie wszystko” Nicholasa Sparksa – powieść i jej ekranizacja

Pojawił się zwiastun filmu „Dla ciebie wszystko”, który jest ekranizacją książki Nicholasa Sparksa pod tym samym tytułem. To dobra okazja, by przypomnieć rady tego autora bestsellerów dla początkujących pisarzy, jak i zachęcić do przeczytania powieści.

Gdy dwa lata temu odbyła się premiera powieści „Dla ciebie wszystko” pisarz przyleciał do Polski i miałem okazję spotkać się z nim z cztery oczy i wypytać o wszystko, co mnie ciekawiło. Chyba was nie zdziwi, że pytałem głównie o jego warsztat i sposoby pracy nad kolejnymi powieściami, prawda? :-)

Powieści Nicholasa Sparksa = płacz gwarantowany
Z czego słynie Nicholas Sparks? Z tworzenia opowieści o sile i potędze miłości, która spotyka ludzi w różnym wieku (napisał książki zarówno o nastolatkach, jak i starszych osobach) i które przeważnie smutno się kończą. Mówiąc wprost – w finale ktoś umiera.

Czytaj dalej

Sposób na regularne pisanie

Fot. copyright (c) 123RF Stock Photos

Mam wrażenie, że najtrudniejsze w tworzeniu powieści jest zmobilizowanie się do regularnego pisania i dokończenia rozpoczętej historii. Oto jeden ze sposobów, jak tego dokonać.

Należy wyznaczyć sobie dzienny limit słów. Wiem, że to łatwo powiedzieć, a trudniej zrealizować, ale uważam, że to dobra metoda, by opowieść stopniowo posuwała się naprzód. Wiem również, że wielu pisarzy z powodzeniem ją stosuje.

Dla przykładu Terry Pratchett w pewnym momencie ustalił sobie limit na 400 słów. Jack London pisał minimum 1000 słów dziennie. Z kolei Stephen King wyznał, że pisze 2000 słów dziennie.

Czytaj dalej