Metody pracy Jeffery’ego Deavera
Jeffery Deaver lubi opowiadać o swojej pracy. Kilka lat temu miałem okazję być na spotkaniu z nim i słuchać, jak wyjaśniał skąd biorą się jego pomysły, jak przygotowuje się do pisania książek i… jakiego koloru skóry jest jego słynny bohater – Lincoln Rhyme.
Mój poprzedni wpis dotyczył 10 polecanych książek Jeffery’ego Deavera – uważam, że właśnie od tych tytułów powinniście zacząć, jeśli chcecie poznać twórczość tego świetnego amerykańskiego pisarza thrillerów i kryminałów albo po prostu szukacie czegoś dobrego do czytania :).
Ten wpis jest z kolei poświęcony metodom pracy Deavera – dlaczego pisze jedną książkę rocznie, w jaki sposób organizuje swoją pracę, skąd wziął się pomysł na postać Rhyme’a, itd.
Jeffery Deaver o swojej pracy
W 2009 roku Jeffery Deaver przyleciał do Polski promować powieść “Rozbite okno”. W trakcie spotkania w warszawskim EMPIK Junior, padło dużo pytań zarówno o jego twórczość, jak i metody pracy. Na szczęście zapisałem odpowiedzi :-)
Moją relację z tego spotkania można przeczytać na portalu Interia.pl, poniżej cytuję kilka fragmentów, a raczej głównie słowa Deavera, by przybliżyć wam, jak pracuje ten autor ponad 20 bestsellerów.
Tworzenie nowego bohatera
Jeffery Deaver swoim przykładem pokazuje, że należy – tak jak pisałem w tekście „Poznaj gatunek, w którym chcesz pisać” – czytać innych autorów gatunku, by poszerzać swoją wiedzę.
– Dobry kryminał to nie tylko ciekawa historia, ale także powód, by poruszać ważne sprawy dotyczące współczesnego społeczeństwa. Oczekuje się wręcz, że będziemy podejmować ważne tematy – społeczne, polityczne, osobiste – powiedział pisarz.
Deaver uczył się poprzez lekturę dzieł takich mistrzów tego gatunku, jak Agatha Christie, Arthur Conan Doyle, Raymond Chandler, Dashiell Hammett, Ross MacDonald czy Thomas Harris, czyli twórca m.in. “Milczenia owiec” i “Czerwonego smoka”.
Dlaczego jednak na głównego bohatera cyklu swoich powieści zaproponował sparaliżowanego kryminalistka?
– Chciałem jednak odejść od tradycyjnego bohatera, zamiast więc kolejnego człowieka akcji, chciałem stworzyć dla czytelników zupełnie nowego bohatera. Takiego, jakiego nie było jeszcze w literaturze kryminalnej. Stworzyłem więc bohatera, którego jedyną bronią jest siła jego umysłu. Jestem zachwycony, że Rhyme stał się tak popularny – mówił Deaver.
Pomysły na powieść
Oczywiście, podczas spotkania nie mogło zabraknąć pytania o to, skąd czerpie swoje pomysły na thrillery. Pisarz odpowiedział, że głównie je po prostu wymyśla, ale czasami inspiracją jest coś z osobistego doświadczenia i jako przykład podał „Błękitną pustkę”. Jest to pierwsza jego powieść o nowych technologiach i dotyka problemu kradzieży tożsamości.
Deaver wyjaśnił, że sam kiedyś znalazł się w podobnej sytuacji i dopiero po jakimś czasie policja oraz firma obsługująca karty kredytowe w końcu uwierzyła, że padł ofiarą kradzieży.
– Finansowo nie ucierpiałem bardzo, ale był to bardzo nieprzyjemny incydent i wpłynął na moje życie. Zastanawiam się, jak można dać upuść emocjom? Jestem pisarzem, więc postanowiłem napisać książkę – tłumaczył Deaver.
Research to podstawa
W jaki sposób Jeffery Deaver rozpoczyna prace nad kolejną powieścią? Od przygotowania szczegółowej dokumentacji (szczególnie, że ciekawe detale mogą was wyróżnić i pomóc wam w osiągnięciu sukcesu, o czym więcej piszę w tekście „Dokumentacja i wytrwałość, czyli jak pisać według Toma Clancy’ego”).
Autor przygotowując się do pracy nad „Błękitną pustką” przez prawie rok zbierał materiały na temat kradzieży tożsamości. I tak robi za każdym razem, gdyż dzięki tej fazie Deaver weryfikuje swoje założenia na fabułę i ocenia, czy książka będzie spójna, ciekawa i czy zbyt szybko nie skończy się główny pomysł.
– Przygotowując się do napisania książki najpierw zaczynam od idei, pomysłu na książkę (np. kradzież tożsamości), potem ok. 8 miesięcy trwa research – jest to praca na pełen etat. Tak powstaje zarys książki, ok. 250 stron. To jest mój schemat, plan działania. Dzięki niemu, w miarę zbierania materiału, wiem czy fabuła jest spójna czy też nie. Czasami np. po 50 stronach widać już, że książka nie będzie dobra. W tym momencie parokrotnie zrezygnowałem z dalszej pracy nad książką. To jest lepsze niż pisanie książki bez zarysu. Wtedy może się okazać np. po 200 stronach, że historia się wyczerpuje, że są w niej luki. Bardzo trudno jednak rezygnować z pracy na takim etapie, bowiem pisarze nie lubią rozstawać się z czymś, co już napisali – tłumaczył Deaver.
To cenna wskazówka, gdyż nawet jeśli początkowy pomysł wydaje wam się dobry, warto sprawdzić – chociaż pobieżnie rozrysowując główne zwroty akcji – czy wyjdzie z tego cała opowieść, czy raczej krótkie opowiadanie.
Jeffery Deaver opowiedział o kontynuacji “Kolekcjonera kości”, o której myślał. Chciał bowiem napisać powieść składającą się z ponad 200 rozdziałów, gdzie każdy z nich opowiadałby historię innej kości w ciele człowieka.
– Przeszedłem od palców do łokcia i skończyły mi się pomysły. Jeśli ktoś chce wziąć ten pomysł, proszę bardzo – powiedział Deaver.
Jedna książka rocznie
– Kocham po prostu pisanie książek – odpowiedział na pytanie, jak udaje mu się publikować książkę rocznie. – Daje mi to energię i sprawia przyjemność, więc to nie jest dla mnie obowiązek. Publikuję tak często jak to jest możliwe, ponieważ nie piszę dla siebie, ale dla czytelników – zaznaczył.
Przy okazji Deaver dość dobrze scharakteryzował swoją twórczość i pomysł na konstrukcję thrillerów. Oto ona: “Chcę, by moje historie były bardzo szybkie. Szczególnie, że czytelnikom podobają się książki typowo Deaverowskie, czyli akcja dzieje się w krótkim przedziale czasowym, cała fabuła jest bardzo pokręcona, ma wiele momentów zwrotnych, zawiera mnóstwo ciekawych informacji, a potem następuje wielkie nieoczekiwane zakończenie, po którym znów następuje wielkie nieoczekiwane zakończenie. I jeszcze raz”.
Jak wygląda Lincoln Rhyme?
Na koniec ciekawostka – podczas spotkania padło pytanie, czy Rhyme jest Afroamerykaninem (chodzi o to, że w ekranizacji powieści główną rolę zagrał Danzel Washington) i Deaver podziękował za nie mówiąc, że w Stanach Zjednoczonych czytelnicy boją się go zadawać.
“Jesteśmy tak bardzo poprawni politycznie, że tylko prywatnie, okrężną drogą, mnie o to pytają. Zawsze odpowiadam, że Rhyme w moich powieściach jest biały” – powiedział pisarz.
Całą relację ze spotkania, zatytułowaną „Nie interesują mnie jatki, wolę suspens”, możecie przeczytać na stronie Interia.pl.