Nanotechnologia w opowieści science-fiction

Niedawno obejrzałem film „Transcendencja” z Johnnym Deppem w roli głównej i od razu przypomniała mi się powieść Edwarda M. Lernera zatytułowana „Następcy”. Co łączy oba te dzieła? Stracony potencjał jaki zawiera w sobie motyw nanotechnologii.

Twórcy fantastyki naukowej mają przeróżne pomysły, jak zmieni się nasz świat za sprawą odkryć naukowych i rozwoju technologii, którą obecnie znamy.

Jedni są optymistycznie nastawieni, drudzy wręcz odwrotnie.Ważne jest jednak, by swoją wizję przekuć na interesującą opowieść. W powyższych przykładach tego niestety zabrakło.

Czytaj dalej

Almost Human, czyli jak ciekawie wykorzystać w opowieści kryminalnej nowe technologie

Rok temu (dokładnie 17 listopada) w Stanach Zjednoczonym miał premierę nowy serial kryminalny osadzony w niedalekiej przyszłości. Zatytułowany jest “Almost Human” i stanowi dobre źródło inspiracji, jak tworzyć zaskakujące zagadki kryminalne, w których technologia odgrywa kluczową rolę.

Serial, stworzony przez J.H. Wymana na zamówienie telewizji FOX, rozgrywa się w 2048 roku. Dwójka głównych bohaterów to policjanci – detektyw John Kennex (w tej roli Karl Urban) i android o imieniu Dorian (gra go Michael Ealy).

“Almost Human” podoba mi się z kilku powodów – ma ciekawe postaci, dużo ironii i humoru oraz bardzo interesujące sprawy kryminalne, w których – jak się okazywało – do popełnienia przestępstwa w dużej mierze była wykorzystywana zaawansowana technologia. Do tego wiarygodnie rozwija się relacja między początkowo niechętnie nastawionym do partnera detektywem, a androidem.

Czytaj dalej

Dobrze wykorzystany pomysł – recenzja filmu “Na skraju jutra”

Koncepcja pętli czasu może być ciekawym punktem wyjścia do konstruowania własnej opowieści. Nie schemat fabularny jest bowiem najważniejszy, lecz umiejętne posłużenie się możliwościami, które on oferuje. Dobrze to widać na przykładzie filmu “Na skraju jutra”.

Nie czytałem powieści, którą napisał Hiroshi Sakurazaka (wyszła u nas pod tytułem „Na skraju jutra – All You Need Is Kill”), dlatego odnoszę się wyłącznie do filmu science-fiction Douga Limana z Tomem Cruisem w roli głównej. A ten mi się podobał.

Jest to bowiem sprawnie opowiedziana historia, i mimo że prowadzona jest w dość przewidywalny sposób, dostarcza sporo emocji i ogląda się ją z przyjemnością. Dlatego zachęcam wszystkich do obejrzenia „Na skraju jutra”, gdyż jest to świetny przykład wykorzystania pomysłu pt. „bohater wciąż na nowo przeżywa ten sam dzień”.

Czytaj dalej

“Gra Endera” – recenzja filmu i powieści

Pisarz Orson Scott Card stworzył ciekawą, zaskakującą i świetnie napisaną opowieść o chłopcu, który za sprawą swoich umiejętności wybija się ponad przeciętność. Reżyser Gavin Hood natomiast na bazie tej historii nakręcił przeciętny film science-fiction, który prócz kilku widowiskowych scen nie ma nic więcej do zaoferowania. A szkoda.

Powieść “Gra Endera” opowiada historię, którą pamięta się jeszcze wiele lat po lekturze, z kolei film “Gra Endera” to tylko prosta opowiastka o chłopcu, któremu wszyscy mówią, że jest wyjątkowy i tylko on może uratować świat.

Powinien to być film psychologiczny z elementami akcji – jest jednak na odwrót. Już samo reklamowanie go jako „Harry Potter w kosmosie” jest według mnie błędem, gdyż opowieść zawarta w “Grze Endera” Orsona Scotta Carda ma się nijak do cyklu o Harrym Potterze napisanym przez J. K. Rowling. Stwierdzenie, że „Potterowy Hogwart w Grze Endera zastępuje Szkoła Bojowa”, jakie pojawia się w opisie reklamującym film, dowodzi jak daleko jego twórcy odeszli od zamysłu oryginału.

Czytaj dalej

Dobra opowieść: “Labirynt odbić” – Siergiej Łukjanienko

Siergiej Łukjanienko (lub Łukianienko – w zależności od polskiego wydawcy) należy do grona najpopularniejszych i najlepiej zarabiających współczesnych rosyjskich pisarzy. Ten autor licznych powieści science fiction, z zawodu psychiatra, w latach 90-tych został okrzyknięty w Rosji fenomenem literackim. I według mnie jest to określenie w pełni uzasadnione.

Lubię książki Łukjanienki. Szczególnie cykl “Nocny patrol” (przeczytajcie koniecznie!), a także m.in. „Jesienne wizyty” i „Labirynt odbić”, który – gdy czytałem go po raz pierwszy w 2002 roku – zrobił na mnie ogromne wrażenie.

„Labirynt odbić” pochodzi z 1997 roku i choć minęło już tyle lat i wiele się w świecie technologii zmieniło, dalej uważam, że jest to ciekawa i porządnie napisana opowieść, z dobrze skonstruowanym bohaterem i interesującą wizją świata.

Czytaj dalej