Dobry thriller sądowy w polskich realiach

Opublikowano 3 września 2013 w: O pisaniu | 0 komentarzy

Fot. StockMonkeys.com/CC BY 2.0/Flickr.com

Przeczytałem ostatnio kilka amerykańskich thrillerów prawniczych i zacząłem się zastanawiać, czy w polskich realiach byłaby możliwość stworzenia wciągającej, dynamicznej opowieści rozgrywającej się w sądzie? Wydaje mi się, że byłoby trudno.

Nie znam żadnego polskiego dreszczowca sądowego. Jeśli taki znacie, będę wdzięczny za informację i podanie tytułu. Chętnie przeczytam i zobaczę, jak autor poradził sobie z wpasowaniem opowieści w ramy systemu prawnego w Polsce.

Proszę wstać, Sąd idzie!
Łatwiej napisać książkę o działaniu prokuratury albo o procesie legislacyjnym w Polsce. Ale gdyby skupić się na potyczkach na sali sądowej, to jak mogłaby wyglądać fabuła? Oto dwa pomysły na szybko :)

1. Wielka kancelaria prawna w Warszawie reprezentuje dużą firmę energetyczną, która została w procesie cywilnym pozwana o milionowe odszkodowanie za nienależyte zabezpieczenie słupa z linią wysokiego napięcia, w wyniku czego poważnego uszkodzenia ciała doznał student, który pełen marzeń i planów przyjechał do stolicy. Jego z kolei zgadza się bronić młody adwokat widzący w tym szansę na promocję swojego nazwiska i umiejętności.


Podoba Ci się moje pisanie? Napisałem również powieść (do kupienia za ok. 12 zł): Porachunki - Wojciech Krusiński


2. Młoda kobieta zostaje wieczorem napadnięta w parku przez dwóch podpitych mężczyzn. Krzyczy, ale nie nikt nie zwraca na nią uwagi, aż w końcu wtrąca się młody chłopak wracający z treningu karate. Staje w jej obronie, zaczyna się szamotanina w wyniku której jeden z napastników po uderzeniu w splot słoneczny uderza głową o krawężnik i umiera. Drugi ucieka. Nie wdając się teraz w szczegóły: obrońca kobiety zostaje oskarżony przez prokuratora obrony koniecznej. Co teraz? Jak potoczy się akcja? Jak prawnik może pomóc chłopakowi, który w mediach zostaje okrzyknięty bohaterem, choć w komentarzach pod tekstami na stronach internetowych niektórzy anonimowo określają go jako mordercę, którzy wykorzystał swoją znajomość sztuk walki, by zabić człowieka.

Realizm prawniczy przede wszystkim
Powieść musiała by pokazywać realizm prawniczy, opisywać, jak działają kancelarie prawne albo prokuratora, wyjaśniać język prawniczy, a jednocześnie zaoferować czytelnikom inteligentną i zaskakującą opowieść, w której ścierają się różne punkty widzenia, postawy, cele.

Sądowy thriller prawniczy w dużej mierze składa się z dialogów, sceny przesłuchań czasami należą do najlepszych części książki. Dyskurs prawniczy potrafi być emocjonujący, jeśli zamiast skoncentrowaniu się na kruczkach prawnych, nacisk jest położony na celne wypunktowanie braków w rozumowaniu rozmówcy i przedstawienia własnej interpretacji zdarzeń, oczywiście podpierając się stosownymi przepisami. Tym samym mówiąc dramat sądowy, w dużej mierze mam na myśli nie tylko thriller prawniczy, ale i thriller psychologiczny.

Czy w Polsce jest jednak szansa na napisanie takiego thrillera? Mam wątpliwości, gdyż w Stanach Zjednoczonych sprawy sądowe – sam proces – trwają zaledwie kilka, kilkanaście dni. Pamiętam, jak czytałem reportaże Michaela Connelly’ego – twórcy postaci detektywa Harry’ego Boscha – który przez wiele lat pracował jako dziennikarz kryminalny. W jego książce zatytułowanej „Kroniki kryminalne” znajdują się artykuły o prawdziwych zbrodniach, ludziach i procesach sądowych. Pada tam np. takie zdanie „rozprawa potrwa co najmniej dwa tygodnie”,  co dla Amerykanów jest już bardzo długim okresem i sugeruje, że jest to skomplikowana sprawa. Jak to wygląda w polskich realiach? Autor musiałby chyba napisać, że proces będzie toczył się minimum kilka lat!

Jak więc skonstruować polski thriller sądowy? Wydaje mi się, że należałoby sprytnie wykorzystać retrospektywy, a każdy rozdział zatytułować „Pół roku później”. Wyrok zapada po np. siedmiu latach. O dynamizmie nie ma więc mowy, ale można by pokazać zamiast tego, jak w tym czasie zmieniło się życie najważniejszych bohaterów – oskarżonego, prokuratora, obrońcy, itp. Zamiast więc dreszczowiec sądowy, byłaby polska sądowa powieść obyczajowa z elementami sensacyjnymi ;-)

O mnie:

Nazywam się Wojtek Krusiński i goodstory.pl to mój blog dotyczący pisarzy i trudnej, ale i fascynującej sztuki tworzenia ciekawych, wciągających opowieści. Więcej informacji znajdziesz na stronie kontaktowej.

Jeśli chcesz wspomóc ten blog, zachęcam do kupna mojej debiutanckiej powieści "Porachunki". Zobacz opis >

Prowadzę również serwis o podróżach PolskaZwiedza.pl, na którym dzielę się wrażeniami ze zwiedzania Polski i innych krajów świata. Zapraszam do odwiedzin!

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *