Tadeusz Biedzki: Ostatnie srebrniki – recenzja powieści

Opublikowano 24 listopada 2017 w: Polecane książki | 3 komentarze

Historia, sensacja i kryminał w jednym – tak wydawnictwo Bernardinum promuje najnowszą powieść autorstwa Tadeusza Biedzkiego. Jeśli lubicie takie połączenie, Ostatnie srebrniki powinny spełnić wasze oczekiwania.

Opowieść zaczyna się w 2016 roku w tureckiej części Nikozji (Cypr), gdzie żona autora (narracja jest pierwszoosobowa) kupuje bardzo starą, niewielką drewnianą szkatułkę. Następnie przenosimy się do Jerozolimy w 33 r. n.e., gdzie poznajemy losy Poncjusza Piłata i srebrników, które otrzymał Judasz za wydanie Jezusa.

Rozdział później znów jesteśmy w czasach współczesnych – tym razem główni bohaterzy są w Barcelonie, gdzie przez przypadek są świadkami, jak zostaje zamordowany kapłan…

Stało się coś strasznego, jednak policji w ogóle nie zależy na znalezieniu sprawców. Co więcej, morderstwo zatuszowano, jakby w ogóle nie miało miejsca! Dlaczego? Autor postanawia dowiedzieć się prawdy. Z czasem okazuje się, że próba rozwiązania tej zagadki jest śmiertelnie niebezpieczna. Szczególnie, gdy w trakcie śledztwa wychodzi na jaw prawda o tej niepozornej szkatułce i jej ukrytej zawartości…


Podoba Ci się moje pisanie? Napisałem również powieść (do kupienia za ok. 12 zł): Porachunki - Wojciech Krusiński


Daj szansę Czytelnikowi poznać bohaterów
„Ostatnie srebrniki” dobrze się czyta. Tadeusz Biedzki sprawnie prowadzi narrację i sprawia, że miałem ochotę dowiedzieć się, jak potoczy się ta opowieść do końca. Jednak jeden element jest mocno niedopracowany moim zdaniem – a mianowicie główni bohaterzy powieści.

Z książki – prócz imion i miejsca zamieszkania – nic o nich się nie dowiadujemy. Nie pada nawet informacja, czym na co dzień zajmują się i jak to możliwe, że mogą tak swobodnie podróżować po całym świecie nie przejmując się żadnymi terminami czy jakimiś zobowiązaniami, ani tym bardziej sprawami materialnymi. Może to rentierzy? Albo autorzy książek podróżniczych, które sprzedały się w wielomilionowych nakładach? Trudno powiedzieć. Stąd też, muszę przyznać, mało mnie obchodziły ich losy. Interesował mnie tylko wątek srebrników – co się z nimi ostatecznie stanie.

Uważam, że bohater powinien mieć przemyślany życiorys (więcej o tym pisałem w tekście “Czy twój bohater ma CV?“) i nawet, jeśli autor nie w pełni go wykorzysta, to chociaż kilka kluczowych informacji powinien zawrzeć w trakcie opowieści. Czytelnikowi ma bowiem zależeć na losach głównej postaci (bądź pary). Trudno jednak przejąć się, gdy podczas lektury w ogóle jej nie poznamy. Pamiętajcie o tym pracując nad swoją powieścią.

Podsumowując, „Ostatnie srebrniki” to ciekawa historia, niezbyt skomplikowana, ale sprawnie napisana. W sam raz do przeczytania podczas jakiegoś wolnego jesiennego wieczoru :-)

Informacje o książce Ostatnie srebrniki – autor: Tadeusz Biedzki, wydawnictwo: Bernardinum, liczba stron: 218, cena: przegląd cen i promocji w e-sklepach poniżej.

O mnie:

Nazywam się Wojtek Krusiński i goodstory.pl to mój blog dotyczący pisarzy i trudnej, ale i fascynującej sztuki tworzenia ciekawych, wciągających opowieści. Więcej informacji znajdziesz na stronie kontaktowej.

Jeśli chcesz wspomóc ten blog, zachęcam do kupna mojej debiutanckiej powieści "Porachunki". Zobacz opis >

Prowadzę również serwis o podróżach PolskaZwiedza.pl, na którym dzielę się wrażeniami ze zwiedzania Polski i innych krajów świata. Zapraszam do odwiedzin!

3 komentarze

  1. “Ostatnie srebrniki” to dość naiwne dzieło, pisane męczącym językiem (narracja w czasie teraźniejszym, pełno zdań typu”biegniemy do komputera”), pełne uproszczeń (srebrniki są autentyczne, co “potwierdza” napis “Argenti Iudas figuli”) i pobożnych życzeń (w rodzaju “Inkwizycja walczyła z herezjami drogą perswazji”). Chcąc napisać anty-Browna autor powinien się bardziej postarać.

  2. Z czystej ciekawości zrobiłam sobie ostatnio znaleziony gdzieś na necie test na CV Twojego Głównego Bohatera i ku mojemu zaskoczeniu nie odpowiedziałam tylko na dwa pytania na bodajże 15. Czyli przynajmniej pod tym względem nie muszę się martwić o moją historię :). A książkę chyba odpuszczę, bo w sumie nie lubię takich anonimowych bohaterów :)

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *