Dobrze wykorzystany pomysł – recenzja filmu “Na skraju jutra”

Koncepcja pętli czasu może być ciekawym punktem wyjścia do konstruowania własnej opowieści. Nie schemat fabularny jest bowiem najważniejszy, lecz umiejętne posłużenie się możliwościami, które on oferuje. Dobrze to widać na przykładzie filmu “Na skraju jutra”.

Nie czytałem powieści, którą napisał Hiroshi Sakurazaka (wyszła u nas pod tytułem „Na skraju jutra – All You Need Is Kill”), dlatego odnoszę się wyłącznie do filmu science-fiction Douga Limana z Tomem Cruisem w roli głównej. A ten mi się podobał.

Jest to bowiem sprawnie opowiedziana historia, i mimo że prowadzona jest w dość przewidywalny sposób, dostarcza sporo emocji i ogląda się ją z przyjemnością. Dlatego zachęcam wszystkich do obejrzenia „Na skraju jutra”, gdyż jest to świetny przykład wykorzystania pomysłu pt. „bohater wciąż na nowo przeżywa ten sam dzień”.

Czytaj dalej

Sztuka podstępu Kevina Mitnicka – źródło inspiracji dla pisarza

Zdarza się, że czasami jedno przeczytane gdzieś zdanie bądź akapit sprawia, że mamy pomysł na opowiadanie lub powieść. Jeśli akurat myślicie o wykorzystaniu w swojej opowieści nowych technologii i szukacie ciekawego schematu fabularnego polecam przeczytać “Sztukę podstępu” autorstwa najbardziej znanego hakera na świecie.  

Książkę Kevina Mitnicka, którą napisał wraz z Williamem Simonem, warto przeczytać dwóch powodów. Pierwszy jest dość oczywisty i stanowi powód, dla którego w ogóle została napisana – by dowiedzieć się, czym jest socjotechnika, w jaki sposób ludzie mogą nas “podejść” oraz jak spróbować się przed nią obronić i zadbać o bezpieczeństwo swoich i firmowych danych.

Drugi powód – skierowany stricte do twórców – przyszedł mi do głowy podczas czytania książki najsłynniejszego hakera na świecie, jak określany jest Kevin Mitnick.

Czytaj dalej

Warto przeczytać: Bez mojej zgody – Jodi Picoult – recenzja powieści

Amerykańska autorka ponad dwudziestu powieści stawia swoich bohaterów w sytuacjach, w których nie ma prostych rozwiązań. Zadaje przy tym pytania, na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Doskonałym tego przykładem jest książka Bez mojej zgody.

Co zrobiłbym w identycznej sytuacji? Czy zdecydowałbym się postąpić tak, jak bohater powieści? Jak bym zareagował jako rodzic? Podczas lektury będziecie zadać sobie podobne pytania i zastanawiać się nad opisywanymi wydarzeniami.

Powieść, będącą jedenastą w bibliografii Picoult, warto jednak poznać z kilku powodów. Jest dobrze napisana, opowiada ciekawą historię, ma wyrazistych bohaterów i wykorzystuje wieloosobową narrację tak umiejętnie, że każdy, kto chce zastosować ją w swojej powieści, powinien przeanalizować, w jaki sposób zrobiła to Jodi Picoult.

Czytaj dalej

Poruszająca opowieść Johna Steinbecka – “Myszy i ludzie”

Jeśli szukacie niezwykłej historii o przyjaźni, marzeniach i poświęceniu, warto sięgnąć po dzieło amerykańskiego noblisty. Szczególnie, że stworzeni przez niego bohaterzy – George Milton i Lennie Small – zapadną wam w pamięć do końca życia.

Zgadzam się z opinią Olgi, która niedawno na swoim blogu Wielki Buk napisała, że książka Johna Steinbecka „to jedna z tych historii, które trzeba poznać koniecznie i obowiązkowo, gdzieś w trakcie swojego życia. Nie jest za długa, nie jest za krótka. Jest w sam raz. I nie pozwala o sobie zapomnieć.”

Dlatego ja również zachęcam do przeczytania tej objętościowo niewielkiej książki (liczy 120 stron). Poniżej tłumaczę dlaczego.

Czytaj dalej

Filmowy Hobbit, czyli za długa podróż tam i z powrotem

W kinach jest już druga część filmowej trylogii o przygodach kompanii Thorina, w której hobbit imieniem Bilbo Baggins odegrał kluczową rolę. Bez względu na to, jaką kto ma opinię o dziele reżysera Petera Jacksona, cieszę się, że film powstał, bowiem tym samym wzrosło zainteresowanie  powieścią J.R.R. Tolkiena.  

Czy filmowy „Hobbit” mi się podoba? Nie. Pierwsza cześć – “Niezwykła podróż” – jest nudna, niepotrzebnie rozwlekła i zawiera sceny, które poza widowiskowością nic nie wnoszą do fabuły. Ten film mógłby być o połowę krótszy.

Druga część – “Pustkowie Smauga” – zawiera z kolei tyle dorobionych i niepotrzebnych wątków, że słuszne jest twierdzenie, iż „Hobbit” to swobodna adaptacja powieści. Samo w sobie nie musi to być wadą, bowiem zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy widzowie czytali powieść, a nawet ci, co znają oryginał, mogą się dobrze bawić na seansie. Moim zarzutem jest jednak zbytnia rozwlekłość filmu, spłycanie wątków albo dorabianie takich, które nie posuwają akcji do przodu, a są jedynie wypełnieniem, jak np. historia pewnej miłości…

Czytaj dalej