Najpierw wakacyjna szkoła pisania, potem konkurs literacki
“Wysokie Obcasy” postanowiły podczas letnich miesięcy przeprowadzić na swoich łamach literacki kurs, by nauczyć czytelników, jak pisać o swoim życiu. Redakcja zachęca, aby zdobytą wiedzę od razu wykorzystać w praktyce – pisząc tekst na konkurs.
Co sobotę “wykłada” inny pisarz. Pierwszą lekcję przeprowadził Janusz Rudnicki, autor książek “Męka kartoflana”, “Chodźcie, idziemy”, “Śmierć czeskiego psa” czy “Trzy razy tak!”. Kolejną – Sylwia Chutnik, potem ma być m.in. Tomasz Piątek i Mariusz Szczygieł.
Artykuły, mające być z założenia poradami, są krótkie i niestety mało konkretne, jak na razie. Bardziej króluje w nich forma, niż treść, a powinno być przecież odwrotnie.
Jednak sens trzech fragmentów z tekstu Rudnickiego wydaje mi się na tyle ciekawy, że aż je zacytuję poniżej (po całość odsyłam na stronę Wysokich Obcasów, gdzie znajduje się również krótki przewodnik Chutnik po rodzajach pisania).
Janusz Rudnicki radzi
1. “Rafy kwiecistego stylu trzeba omijać. Pisać, a nie popisywać się. Lapidarnie pisać, lakonicznym być. Jeśli koń narracji rozgląda się na boki i ciągnie go na łąki, klapy mu nałożyć. I nie jęczeć, nie piszczeć, nie wzdychać, nie stękać. Mocno pisać, krewko, siarczyście. ”
2. “Nie komentować tego, o czym się pisze, nie machać flagą ze znakiem objaśniającym, wystarczyć ma precyzyjne podanie sytuacji. Słowo “sytuacja” niech będzie tu słowem kluczowym. Porównanie ze snajperem, który bierze ją na muszkę, jest zasadne. Tok narracyjny to ciąg sytuacji – ich spięcia, na zasadzie działania mechanizmu metafory, powodować mogą (nie muszą, ale mogą) treść trzecią. Chodzi tu o taki zestaw elementów sytuacyjnych, w którym ich suma arytmetyczna mniejsza jest od tego, co one wyrażają. Przykład: odwiedzam po latach matkę, wróciłem z zagranicy, z emigracji, obojętnie. W pewnym momencie chcę się u niej wykąpać, matka chce puścić mi wodę, protestuję, sam sobie puszczę, zgadza się, mówi, że w tym czasie wymyje naczynia, puszczam więc wodę, a ona z kuchni krzyczy, żebym jeszcze troszkę poczekał, bo nie wiedziała, że jak się puści wodę w łazience, to wtedy prawie nie leci ona w kuchni. To wystarczy. Użycie słowa “samotność” nie dość, że zbędne, to jeszcze psujące efekt.”
3. “Nie wychodzić z założenia, że oto napiszę coś o Polsce. Jeśli wychodzi ona na plan jak jeleń malarzowi, niech już będzie, ale gdzieś z tyłu, archeologia dnia powszedniego ważniejsza, a od rzeczywistości społeczno-politycznej są artykuły i telewizja. Uprawiać literaturę z faktu, a nie faktu.”
Weź udział w konkursie
Redakcja „Wysokich Obcasów” nie tylko uruchomiła Wakacyjną Szkołę Pisania, ale również zorganizowała konkurs literacki pod nazwą “Moja Droga”, w którym do wygrania jest weekend w ekskluzywnym SPA, kurs pisania powieści, biżuteria oraz dostęp do pakietu prenumeraty cyfrowej Gazety Wyborczej.
O czym należy napisać? Temat jest dowolny: „trudne lub beztroskie dzieciństwo, wielkie miłości i małe miłostki, znój pracy lub tęsknota za nią, kryzys wieku średniego, lęk przed śmiercią, zdrady małżeńskie, skrywane tajemnice, przygody czy codzienna nuda” – to oficjalne wyszczególnienie na stronie wysokieobcasy.pl.
Wymagania konkursowe i nagrody
Wasze dzieło nie może być dłuższe niż 15 tysięcy znaków ze spacjami. Należy je przesłać do końca września na adres mojadroga@wyborcza.pl . Praca konkursowa powinna być podpisana imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem. Można wysłać tylko jeden tekst.
Ogłoszenie zwycięzców nastąpi 15 listopada. Spośród nadesłanych prac Komisja Konkursowa, w składzie Paulina Reiter, Izabela Wierzbicka, Monika Tutak – Goll, wybierze sześć według niej najlepszych tekstów, przy czym przyznane zostanie jedno pierwsze miejsce, trzy miejsca drugie i dwa miejsca trzecie. Komisja przyzna ponadto siedem nagród pocieszenia.
Co jest dokładnie do wygrania i wszystkie szczegóły odnośnie przebiegu i warunków Konkursu znajdziecie w regulaminie konkursu, który jest opublikowany tutaj >
Publikacja dzieła jest nieodpłatna
Decydując się na wzięcie udziału w konkursie zwróćcie uwagę na Punkt II podpunkt 2 regulaminu konkursu, zgodnie z którym: „Nadesłanie Pracy Konkursowej jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na jej nieodpłatną publikację na łamach dodatku do Gazety Wyborczej pt. “Wysokie Obcasy” oraz na portalu www.wysokieobcasy.pl”.
Czy warto wziąć udział w konkursie? 15 tysięcy znaków ze spacjami to około 4 strony tekstu (pojedynczy odstęp, rozmiar 12, Times New Roman). Jeśli więc macie pomysł na ciekawą, krótką opowieść, to czemu nie? Jak już pisałem w tekście „Jak zmobilizować się do dalszego pisania?” – udział w konkursach to dobry sposób, by rozpoczętą historię doprowadzić do końca :-)
A jeśli szukacie rad, jak pisać, to zachęcam do przeczytania m.in. wskazówek Ernesta Hemingway’a, wywiadu z Nicholasem Sparksem, wyjaśnień Andrew Stantona czy poznania metod pracy takich pisarzy jak Jeffery Deavera lub Jodi Picoult. Więcej znajdziecie w dziale “Porady” bądź klikając w Warsztat pisarza.
I pamiętajcie – z rozwagą stosujcie czasownikowe atrybucje dialogu!
Poniżej podaję linki do księgarń, w których możecie kupić książkę „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” autorstwa Stephena Kinga. Uważam, że każdy początkujący pisarz powinien ją przeczytać (zobacz recenzję).
I mam ostatnie (chyba) pytanie, gdyż w regulaminie też nie doczytałam. Czy opowiadanie MUSI być w pierwszej osobie? – płaczę, szlocham, tęsknię itp.
Czy może być niejako opowiadaniem o kimś? o jego drodze?
WO jakoś nie odpowiada na pytania. Z góry dziękuję za pomoc.
Z lektury regulaminu nie wynika, aby praca musiała być napisana w pierwszej osobie. A odnośnie przesyłania pytań do WO – spróbowałaś na adres mojadroga@wyborcza.pl ?
Mam jednak pytanie, czy można wysłać tekst , który już gdzieś widnieje w internecie? Mogę go wycofać.
Cześć, moim zdaniem można skoro nie ma takiego zastrzeżenia w regulaminie konkursu. Ale najlepiej z tym pytaniem zwrócić się do Organizatora konkursu, czyli do Agory, tak dla 100% pewności.
Dziwi mnie tylko dlaczego Janusz Rudnicki wali wulgaryzmem jakby był co najmniej politykiem w restauracji sowa i przyjaciele. Wypowiedziałabym wojnę takiemu zachwszczaniu naszego języka, tym bardziej w wykładzie literackiego pisania ! cały wykład zafajdał na końcu.