Stephen King: Jest krew… – recenzja książki

Opublikowano 13 listopada 2021 w: O pisaniu, Polecane książki | 0 komentarzy

Jest krew - Stephen KingCztery nowele Stephena Kinga zebrane w zbiorze Jest krew… polecam (jeśli w ogóle muszę :-)) głównie fanom tego pisarza. Pozostali powinni najpierw sięgnąć po jego starsze, lepsze nowele, które bardziej zapadną im w pamięć. Wszystkich natomiast, a w szczególności tych, których interesuje praca twórcza i sami marzą o karierze pisarza, chciałbym zachęcić do przeczytania ostatniego opowiadania, zatytułowanego Szczur.

“Jest krew…” składa się z czterech historii, każda ciekawa, intrygująca, jednak moim zdaniem nawet w połowie nie dorównują rewelacyjnym opowieściom chociażby ze zbioru “Czarna bezgwiezdna noc” z 2010 roku. Dlatego, jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się, czy Stephen King sprawdza się również jako pisarz krótszych form, zdecydowanie powinien sięgnąć po tę książkę sprzed dekady. Jest świetna (i przerażająca)! Przy okazji polecam swój ranking dziesięciu najlepszych książek Kinga.

Po ostatni zbiór opowiadań Stephena Kinga warto sięgnąć dla dwóch ostatnich pozycji, z czego trzecia będzie interesująca dla czytelników, którzy znają Holly Gibney z trylogii “Pan Mercedes” (zobacz recenzję) oraz powieści „Outsider” (zobacz recenzję). Jeśli nie czytaliście tych książek, a planujecie – pomińcie na razie tę opowieść.

I tak dochodzimy do noweli “Szczur”, którą każdy rzemieślnik słowa powinien moim zdaniem przeczytać, bowiem dosadnie pokazuje, jaką męczarnią może być praca nad własną powieścią. Nie chodzi o lenistwo, prokrastynację czy brak pomysłów na rozwinięcie historii. Co to, to nie.

To słowa są trudnością. A raczej ich nadmiar.

Główny bohater opowiadania “Szczur” – Drew Larson – w ciągu dwudziestu pięciu lat opublikował sześć opowiadań. „Wszystkie wymagały długich miesięcy żmudnej pracy i cyzelowania. Powieści nie napisał nigdy. Próbował, ale na próżno. Właściwie porzucił ten ambitny zamiar. Pierwsze dwie obszerne próby prozatorskie odbiły się na nim niekorzystnie” – czytamy na początku.

Aż nagle Larson wpadł na pomysł. Kompletny pomysł na nową powieść. I uznaje, że to jego ostatnia szansa w życiu, by napisać książkę. Postanawia wziąć urlop na uczelni, zostawić na kilka tygodni żonę oraz dzieci i wyjechać do starego domu rodzinnego, by skupić się na pracy twórczej.


Podoba Ci się moje pisanie? Napisałem również powieść (do kupienia za ok. 12 zł): Porachunki - Wojciech Krusiński


King dosadnie pokazuje tutaj, jak pisarz może się męczyć chcąc jak najwierniej przełożyć na słowa to, co ma w głowie. Wplata w historię ciekawe spostrzeżenia, jak np. „Pomyślał, że Franzen miał trochę racji co do okresu poprzedzającego rozpoczęcie pisania powieści. Rzeczywiście, to przyjemne chwile, bo wtedy wszystko, co widzisz i słyszysz, może być twoim tworzywem. Wszystko jest plastyczne. W czasie, kiedy bierzesz prysznic, golisz się czy szczasz, twoja wyobraźnia może zbudować miasto, przeprojektować je, a potem zetrzeć z powierzchni ziemi. Za to gdy już zaczniesz pracę, jest zupełnie inaczej. Każda napisana scena, ba, każde kolejne słowo coraz bardziej zawęża ci pole manewru”.

Drew Larson stara się o tym nie myśleć, skupia się na pracy i czuję, że teraz uda mu się skończyć powieść. Codziennie pisze co najmniej kilkanaście stron. Jest szczęśliwy.

Nie chcę tutaj streszczać całej historii, gdyż warto ją przeczytać w całości, dodam tylko, że po kilku dniach głównemu bohaterowi w “Szczurze” zaczęły uciekać słowa… „Tak powiedział Lucy, tak powiedział Alowi Stamperowi, ale nie była to prawda; zbył ich tym wyjaśnieniem, żeby uznali to za zwykły brak weny, coś, co z czasem przezwycięży. Albo coś co minie samo z siebie. W rzeczywistości było to coś dokładnie przeciwnego. Słowa nie uciekały, miał ich do wyboru aż za wiele. Czy to kępa czy zagajnik? Czy coś razi, czy oślepia. A może jaśnieje? Czy postać ma zapadnięte, czy głęboko osadzone oczy? Głęboko osadzone w głowie czy w oczodołach?

Nawet jak to teraz cytuję, sam się stresuję, bo wiem, jak to potrafi sparaliżować pracę. Czasami sam tak mam, że siedzę kilka minut wpatrując się w migający kursor i nie wiem, co napisać, albo piszę, by po chwili dojść do wniosku, że to słabe i zmieniam, chociaż wiem, że powinienem na razie to zostawić, iść dalej z opowieścią, a dopiero podczas redakcji poprawiać.

Też tak macie? Jeśli nie, zazdroszczę :-)

Są różne szkoły pracy nad własną powieścią.

Jedni chcą jak najszybciej opowiedzieć historię do końca i wszystkie poprawki robią dopiero podczas redakcji, drudzy z kolei każdą stronę poprawiają aż są zadowoleni i dopiero przechodzą dalej bądź pod koniec dnia sprawdzają co napisali i redagują aż do satysfakcjonującego efektu.

Ważne, by obrana przez was droga nie spowalniała was i służyła temu, byście byli jeszcze bardziej zmotywowani do dalszego pisania. Nie ma bowiem nic bardziej demotywującego czy szkodliwego dla procesu pisania niż skupienie się na jakimś szczegóły i uznanie, że musicie pogłębić swoją wiedzę w tym temacie, by móc pisać dalej. Potrafi wtedy minąć kilka dni, tygodni, miesięcy (!) aż znów wrócicie na właściwe tory swojej powieści.

To pułapka, dlatego uważam, że jeśli natraficie na taki fragment, po prostu oznaczcie go, że musicie podczas redakcji to gruntownie sprawdzić i piszcie dalej. Jeśli bowiem to nie jest kluczowa informacja (na przykład w rozwikłaniu skomplikowanej zagadki kryminalnej), to szkoda marnować czas, który może być spożytkowany dalszemu opowiadaniu historii.

Powodzenia w dalszym pisaniu! :-)

Informacje o książce: “Jest krew…” – autor: Stephen King, tytuł oryginalny: If It Bleeds, wydawnictwo: Prószyński Media, tłumaczenie: Tomasz Wilusz, liczba stron: 512. Cena: przegląd cen i promocji w e-księgarniach poniżej. Powieść jest dostępna również jako ebook oraz audiobook.

O mnie:

Nazywam się Wojtek Krusiński i goodstory.pl to mój blog dotyczący pisarzy i trudnej, ale i fascynującej sztuki tworzenia ciekawych, wciągających opowieści. Więcej informacji znajdziesz na stronie kontaktowej.

Jeśli chcesz wspomóc ten blog, zachęcam do kupna mojej debiutanckiej powieści "Porachunki". Zobacz opis >

Prowadzę również serwis o podróżach PolskaZwiedza.pl, na którym dzielę się wrażeniami ze zwiedzania Polski i innych krajów świata. Zapraszam do odwiedzin!

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *